Gra mojego dzieciństwa. Pamiętam jak zafascynowany grałem w kółko w demo zapamiętując dokładnie cały otwierający grę dialog (nie znając języka angielskiego symulowałem to co mówili!) i powtarzając rodzicom czy kolegom w szkole. Byłem zakochany w filmie i w grze, więc sprezentowano mi pełną wersję w prezencie pod choinkę. Miałem 9-10 lat i pamiętam, jak przed te parę dni kiedy byliśmy u babci (nie miałem dostępu do komputera) non-stop czytałem instrukcję do gry praktycznie zapamiętując wszystko. Zdjęcia z gry z tyłu pudełka podziwiałem pixel po pixelu! Ileż radości potem było z grania w pełną wersję, czasami włączając dodatkowo film z VHS i równolegle przeżywając historię.
Do dzisiaj pamiętam, jak grając Obi-Wanem na poziomach powrotu na Theed utknąłem w momencie kiedy rozdzieliło mnie i Qui-Gona rumowisko. Trzeba było obejść drogę do hangaru i w pewnym momencie nie wiedziałem co robić. Chodziłem w kółko bo utknąłem.
Mama jakoś wychodziła do sklepu. Postanowiłem z nią pójść, bo zawsze jakiegoś loda kupi. Czekając przy wejściu do sklepu spotkałem kolegę z klasy którego zagadnąłem o grę i dostałem piękną odpowiedź jak poradzić sobie z problemem: przesunąć wielki kamor.
Scenę znalazłem tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=qmQBQ06CUFA&t=2m10s
Łezka się w oku kręci :)
Dzisiaj co mogę powiedzieć - bardzo dobra jak na tamte czasy grafika, czasami dziwna praca kamery, wspaniała muzyka WIlliamsa, ciekawie wygenerowane poziomy, świetne dialogi (motyw wybierania linii dialogowych rodem z gier RPG, a to przecież zręcznościówka akcji) i wspaniała historia osadzona w uniwersum Gwiezdnych Wojen. To było coś!
I metoda na Dartha Maula: wbiec za niego i Mocą dopchać do dziury. 3 sekundy i go nie ma :3 Ileż satysfakcji sprawiał mi fakt, że tak świetnie go przechytrzyłem, a Obi-Wan w filmie na to nie wpadł :D
Na zakończenie zabawny filmik pokazujący grę: http://www.youtube.com/watch?v=pm87wTrtgWs
Jestem w szoku chciałem coś tutaj napisać ale widzę że nie warto te same wspomnienia ta sama zabawa i przeżycia :) gra jest wspaniała a demo to na pamięć z zamkniętymi oczami już można było przechodzić :) ! Pamiętam etap z Amidalą był dla mnie koszmarem na początku i sprawił mi trochę kłopotu. Zaraz ogarniam i od nowa zaczynam przygodę. Pozdrawiam :)
Cholerstwo było straszliwie trudne, ale naprawdę miło wspominam tę grę, było mnóstwo frajdy bo dla mnie to pierwsza gra w której można było biegać prawdziwym Jedi z prawdziwym mieczem świetlnym, a możliwość odbijania nim wrogich pocisków sprawiała mnóstwo satysfakcji. Poza tym otwarty poziom na Tatooine był naprawdę genialny, przesiąknięty klimatem filmu, dający możliwość rozmawiania z mieszkańcami... cudo, aż się nie chciało go kończyć. Ale Dartha Maula to rozwaliłem wyrzutnią rakiet.
Wcale ta gra nie jest rewelacyjna, praca kamery i grywalność jest wprost żenująca. Gra byłaby o niebo lepsza, gdyby użyli silnik z Jedi Knight: Dark Forces II - tak jak w Jedi Outcast. Osobiście grałem w demo, a następnie załatwiłem sobie oryginalkę, która była nie tyle trudna co denerwująca, bo problemem były poziomy właśnie nie z trudnością gry, a niezrozumiałymi "zagadkami", jak np. głupi kamień. Nie znałem wtedy angielskiego i utknąłem na pierwszej mapie w tatooin, dobry przyjaciel podratował mnie przechodząc mi ten poziom.
ja tam dałem 9. Pierwsza gra jaką grałem w dzieciństwie. Chętnie bym ją jeszcze raz kiedyś przeszedł tylko nie wiem czy mój komputer przyjmie takiego fajnego starocia. Ma u mnie 9 za sam sentyment ;-)