Co sądzicie o Polly w trzecim sezonie? Moim zdaniem całkiem zbędna, niepotrzebnie zabierała czas. Jej wątek fatalny, ona też już nic nie wnosi, irytuje. Schrzanili tę postać, przemiana mocno na minus. Jeśli ma być taka w kolejnych sezonach, to powinna być maksymalnie zmarginalizowana lub nawet uśmiercona. Może właśnie jej przemyślane uśmiercenie mogłoby dać jakiś ciekawy wątek...
Cały trzeci sezon okropnie mnie rozczarował, odjąłem z oceny cztery gwiazdki. Dużo przemocy, skocznych kawałków i "cool" zabiegów audio-wizualnych, ale to nie ratuje faktu, że sypie się sam trzon historii - scenariusz, dialogi, psychologia postaci. Papierowe to i słabe.
Zgadzam się. + przeskok z miejscowego rozbójnika na angielskie salony i załatwianie interesów z górą drażni. Zobaczymy, co pokażą w kolejnych.
Zapomniales wspomniec o scenie w ktorej bodajze ksiezna oglada klejnoty braci Shelbych. Niebywale :D
Potwornie mnie ten sezon rozczarował! Jestem wściekła, bo po dwóch pierwszych byłam wręcz zachwycona tym serialem. W trzecim spartolili chyba wszystko, co się dało. Fabuła - pomieszanie z poplątaniem, absurd goni absurd. Dialogi - puste, nic nie wnoszące. Postacie - spłaszczone, bez wyrazu, czasem wręcz groteskowe. I to prawda, że najbardziej ucierpiała na tym postać Polly. Za kolejny sezon już się nie biorę, bo nie wierzę, że ma szansę wrócić do poziomu poprzednich.
Heh, już myślałem, że tylko mnie irytowała. Wątek miłosny uzasadniony i ciekawy. Bardziej drażniła mnie jej postawa. Samica alfa z papieroskiem na sztorc - chyba dlatego. :)
Nie jesteś. Trzeci sezon to majstersztyk dla koneserów i prawdziwych fanów serialu.
nie wiem jak trzeci sezon, bo dopiero będę oglądał, ale w drugim sezonie Polly wymiata, jak dla mnie najlepsza rola zagrana 10/10
Nie zgodzę się. W tym filmie każda postać ewoluuje, zresztą tak jak my wszyscy - ludzie. Kiedy wymaga tego sytuacja jesteśmy stanowczy i twardzi a kiedy indziej pozwalamy sobie na miłość. W czasie wojny i walki o władzę nie zastanawiamy się nas własnym portretem i romantycznymi schadzkami. Ale kiedy wszystko się stabilizuje zmieniają się i nasze potrzeby,.
Polly jest kobietą a dla kobiety miłość jest ważna, zwłaszcza kiedy widzi, że wszyscy wokoło kogoś mają Tommy - Grace, Arthur - Lindę, Johny - Esme.
Mi dla odmiany bardzo podobał się ten wątek. Dodawał tylko tej postaci autentyczności - pokazywał, że pod ta maską tej utwardzonej na stal przez życie kobiety z pistoletem, kryje się ktoś jeszcze. Ktoś kogo ona sama, trochę się obawia. Obawia się, ze jeśli odsłoni tą cząstkę siebie przed innymi zostanie zraniona. Bo była silna i twarda, dopóki miała na sobie tę skorupę, kiedy się jej pozbędzie nie będzie już tak odporna na ataki.
To samo było w przypadku Tomm'ego był życiowym hazardzistą dopóki nie pojawiła się Grace i dziecko.
To prawda trzeci sezon jest zupełnie inny od poprzednich dwóch, może mniej się działo. Kiedy pierwszy raz go oglądałam była troszeczkę rozczarowana - przyznam szczerze. Ale po roku obejrzałam go jeszcze raz(jak zresztą całą serię) i nie wiem czy nie jest jednak moim ulubionym sezonem.
bardzo dobrze napisane. w pierwszym i drugim sezonie umiarkowanie lubiłam Polly, ale ciężko ją było zrozumieć. w trzecim sezonie odsłoniła kawałek więcej siebie - dokładnie tak jak piszesz. jak dla mnie to, obok Artura i Ady, najciekawsza z postaci. naprawdę wielowarstwowa, być może momentami sprzeczna, ale bardzo ciekawa, a przede wszystkim - dojrzewająca i ewolująca. sam trzeci sezon, pomijając rozwój postaci niespecjalnie mi się podobał, ale niecierpliwie czekam na czwarty :)