Serial dostaje bęcki od recenzentów, nie jest promowany w mediach tylko dlatego, że SJW nie lubią Jossa Whedona. Żałosne.
Wcale nie czytałem recenzji, a przestałem oglądać po 3 odcinkach. Poza tym "promowanie" niekoniecznie dotyczy dobrych produktów. Moim zdaniem serial jest po prostu taki sobie.
A to dziwne, bo wśród wielu seriali tego gatunku, ten akurat wyróżnia się nie tylko nowymi pomysłami, ale też realizacją, nie wspominając o dialogach. Byłem pewien, że to na podstawie książki.
Ja zaczęłam go oglądać dopiero od ostatniego odcinka, bo dopiero on ukazuje nam prawdziwy kontekst tej historii.
Idealny przykład komentarza, który podciąga wnioski pod własną tezę. Whedon odszedł kilka miesięcy przed premierą, HBO wydało sporo na produkcję i adekwatne środki na marketing, na którym im zależy, bo mają w produkcji druga połowę pierwszego sezonu. Natomiast żadnej stacji i serialowi nie "należy się" reklama szeptana, jeśli serial jest po prostu średni. Momentami interesujący, porządnie wyprodukowany, ale przegadany, nudnawy (ile tu scen ludzi powolnie gadających ze sobą w dużych pokojach) i kreatywnym rozkroku od pierwszego odcinka.