Mimo iż mam 24 lata i nie lubię filmów familijnych to ten mnie po prostu oczarował. Mary
Poppins jest świetną postacią. Piosenki są fajne, postaci są ciekawe. Zacząłem oglądać ten
film gdzieś o 1.00, bo nie mogłem zasnąć. I to ponad 3.00 siedziałem go oglądając nawet przez
chwile nie myśląc o tym by przerwać i dokończyć następnego dnia. Ten film jest tak cudownie
magiczny.
Świetna postać tytułowej bohaterki. Świetne też było, że w sumie każdy bohater był nie
jednoznaczny. W przeciwieństwie do wielu dzisiejszych filmów opowiadających tego typu historie
tutaj nie ma przesadnego przypisywania bohaterów do etykietki dobry, zły. Zwłaszcza widać to po
postaci ojca.
Efekty specjalne to cudo wyglądają w miarę naturalnie mimo prawie 50 lat. Najbardziej mi się
podobały sceny, gdzie oprócz aktorów były tła i postaci animowane. Wszystko było takie
naturalne.
Piosenki świetne kilka nawet mi wpadło w ucho i wyjść nie może.
Genialny film. Szkoda tylko, że za czasów jak byłem dzieckiem nie był puszczany w TV.