Powiem krótko - "Kokon" warto obejrzeć i to w sumie niezależnie od części. Może i ta część jest gorsza od pierwszej, ale pewne zalety pierwowzoru posiada z genialnymi kreacjami staruszków na czele. Tanie żarty w tym drugim wątku - tym niepotrzebnym - bardziej sensacyjnym z romantyczną nutką. Przede wszystkim jednak radość życia dla której warto poświęcić trochę czasu.
3/5
Moim zdaniem do jedynki niedużo jej brakuje. Najbardziej doskwierały mi dwie rzeczy: śmierć Josepha - jednego z głównych bohaterów i fakt, że Walter grany przez Briana Dennehya pojawił się tylko na małą chwilę. Na plus zapisać trzeba, że więcej miejsca zostało poświęcone Berniemu - na pozór nieprzyjemny i gburowaty facet, jednak z czasem widz zaczynał nabierać do niego sympatii. Podobało mi się to, co zrobił pod koniec filmu. Gdy Artur i Bess zdecydowali się wrócić na Anthareę i namawiali do tego Almę, Bernie powiedział, że zostanie z nią i będzie ją wspierał. Gdyby ktoś pomyślał o 3 części (oczywiście te dwadzieścia parę lat temu, nie teraz), ciekawe jak potoczyłyby się ich losy tzn. czy przyjaźń Almy i Berniego przerodziłaby się w coś poważnego?