Niezłe....Facet zniszczył sobie życie, dzięki niemu skazano ze 100 gangsterów a w zamian dostał medal i 500 dolarów;D Przez resztę życie będzie musiał się ukrywać i modlić, żeby nie znalazła go mafia, ale warto było - dla TAKIEJ nagrody;D Śmiech na sali.... W dodatku zabili Lewego, z którym się zaprzyjaźnił... Mocne i dające do myślenia kino....
Piszę to po latach, ale miałeś rację. Ten dureń maciekb80 który się z Tobą sprzeczał podał stawkę dolara za 128 zł, ale... starych zł.... W latach 90s była reforma monetarna złotego w Polsce po komunie. Te 500 dolców, o których piszesz jest mniej więcej adekwatne z dzisiejszym dalarem, czyli dostał może kilka tys. dolarów na dziś- zatem nic. miałeś rację.
No i po co to wszystko, jak i tak każdy wie że nie chodziło w tej scenie o nagrody czy wynagrodzenie( marne zresztą). Liczyła się tylko przyjaźń z Leftym.
Witam, tak dla sprostowania, wiesz że kwoty które podałeś w przeliczeniu (wiem że jest to z internetu i sam tego nie liczyłeś) są podane w starych złotych. Wiesz że przeliczenie 500 dolarów w latach 70 i 80 na Polskie złote jest nie adekwatne w żaden sposób do realnej wartości pieniądza w Stanach Zjednoczonych. Np. w roku 1989 cena za jednego dolara wynosiła 7500 złoty, a moja rodzina zarabiała własnie w latach 80 w Chicago 600-700$ miesięcznie. Zgadzam się że w Polsce te 500 dolców miała wartość kolosalną, a tu sam przykład z filmu: jacht o którym marzy Lefty kosztuje 300.000$, a Brasco dostał 500$ gdzie według ciebie, znaczy twoich wyliczeń 500$ to roczne wynagrodzenie, czyli statyczny Amerykanin w latach 80 nawet jakby pracował przez 100 lat nie kupił by takiego jachtu. Oczywiście sam fakt jak potraktowali agenta Pistone jest żenujący i to nie podlega wątpliwości, żadna kwota by mu tego nie wynagrodziła, i jest to widać że między Pistone a Leftym wytworzyła się przyjaźń i wzajemny szacunek, te 500 to tylko kontrast, za tyle sprzadał człowieka który oddał by za niego życie.
Nie mówimy o tym ile dolar był wart w Polsce. Podobnie jest teraz na Kubie za 50 dolarów anerykanskich (tzw. eksportowych) żyjesz jak król a ile możesz za to kupić w USA? Wystarczy zestawić dwa fakty z filmu - czek na 500 dolarów i pieniądze z teczki które Donnie chciał sprezentować Lewemu na jacht 300 tys. dolarów. Oczywiście gdybys chciał w latach 80-tych kupić jacht w Stanach za złotówki potrzebowałbys ponad miliard złotych. Ale akcja filmu dzieje się w Stanach i dotyczy Amerykanów a nie Polaków na emigracji. Druga rzecz to moim zdaniem okoliczność wręczenia nagrody - bez entuzjazmu, na zasadzie: Kali zrobił swoje, Kali może odejść. Smutne to szczególnie chyba dla Rodziny bohatera. Jeżeli infiltracja trwała 6 lat a bohater miał trójkę małych dzieci z którymi musiał się przez resztę życia ukrywać ze strachu przed mafia to masakra. Mówienie ze wiedział na co się pisze to dla mnie przeinaczanie faktów. Nie był wróżka i nie wiedział ze przez 6 lat będzie wyautowany z życia rodzinnego i ze, czego się tylko domyślam, zniszczy życie swojej żonie i dzieciom.
Nie wiadomo co stało się z torbą wypchaną 300 tysiącami dolarów :) Joe raczej nie zdążył ofiarować ich Leftiemu w prezencie w postaci jachtu. Pewnie zadośćuczyni sobie za pracę tym pokaźnym kieszonkowym.
Dla szefów DB to była tylko ksywka w raportach, nie mieli zielonego pojęcia o szczegółach operacji. Agent to agent, nagroda to nagroda bez względu na zasługi, a 500$ to oczywiście śmieszna kasa. Scena miała wzmocnić kontrast miedzy wyczynem DB, a machiną, która go stworzyła.
Dodam tylko, że Joseph D. Pistone- Donie Brasco, żyje dziś objęty programem ochrony i nie wydaje mi się by za grosze pracował w sklepie albo na stacji benzynowej.
No właśnie nie oglądałem filmu uważnie i cały czas nie wiem skąd on miał te 300 tys. Ktoś mnie uświadomi?
Gdy policja robiła nalot na ich knajpę na Florydzie, Donnie zanosił zysk do samochodu i został zatrzymany już po schowaniu pieniędzy. Później okłamał Sonny'ego, że wszystko zostało zarekwirowane, a tak naprawdę schował torbę z kasą u siebie w domu.
To wszystko pokazuje jak słabo działa system policyjny i jak wiele jest w nim elementarnych błędów. Miliardy się marnują cały czas, a na istotne rzeczy nie ma kasy.
A nie dostawał pensji jako pracownik FBI? Ja myślę że te 500$ to była symboliczna nagroda.. A płacili mu w inny sposób
Mocne te 500$, gdy chwilę wcześniej koleś miał schowane w torbie 300 kawałków... za to, co go spotkało mógł powiedzieć im by te 500 se w dupę wsadzili. Niezła zniewaga z tymi 500 dolcami...
Szczerze tu nie chodziło o te 500 baksów. Niektórym naprawdę zależy na kraju i na tym medalu (imo do śmieci z nim). Dla mnie taka nagroda to śmiech na sali ale wiem, że dla niektórych odznaczenie krajowe jest warte więcej niż milion.
Pewien tajniak, który przeniknął do rodziny Gambino, nie dość że "góra" robiła mu pod górkę *masło maślane, wiem*, to jeszcze do tego po zamknięciu sprawy nawet nie dostał za to żadnego odznaczenia. Podobnie do Pistone'a tyle z tego miał, że mafia wystawiła za nim list gończy i musiał się ukrywać. Odnoszę wrażenie, że FBI i Mafia to taka trochę niekończąca się zabawa w policjantów i złodziei. Pomijając czy to realne, to federalnym nie opłaca się rozyebać całego tego światka przestępczego, bo co by mieli wtedy do roboty? :D
no lata 70te ,,, nagroda za zapuszkowanie 100 mafiosów , 500 dolarów to mało uwzgledniajac inflacje to jakby dzisi agent FBA dostał 5 tys nagrody...no ale przezciez nie oto chodziło zeby agenta specjanlego FBA obsypać złotem po udanej kacji 100lecia....przeciez został po tym wsystkim objęty programem ochrony świadków nowy dom na drugim koncu kraju nowa tozszamośc a to kosztował , pewnie dostał Wille od rzadu USA za rozbicie mafii ale o tym nikt nie mowi tylkoscie sie 500 dolców uczepili,, a myslicie ze Willa w USA to grosze kosztuje, np na florydzie obecnie TO W LUKSUSOWEJ DZIELNICY BUDA DLA PSA KOSZTUJE 500 TYS DOLARÓW wzwyż
a propo 500 tys dolarów to na koncu filmu jest wzmianka ze mafia za zabicie tego przebieranca wyznaczyła nagrode w wysokosci 500 tyś dolarów to na dzisiejsze bedzie z 5 milionów dolców... ale i tak go nie znajdą
No fajnie, willa z basenem, ale wiesz, zmiana nazwiska, niejako ukrywanie się i życie w mniejszym lub większym strachu o życie swoje i swojej rodziny, bo gdzieś tam z tyłu głowy zawsze ryzyko że znajdą i zabiją, trywialnie ujmując, zapewne w obniża komfort życia. Tak że, czy to można nazwać nagrodą za zasługi, to według mnie kwestia sporna.