Robienie kupy, walenie konia i tego typu humor. Jak nisko upada ten świat. Choć, oczywiście, przesłanie filmu jest dobre: wierność wobec żony, dzieci. itp.
Owen Wilson już se walił konia w filmie "Ja, ty i on" (2006). Widać koleś lubi gdy może wyeksponować swój chory ekshibicjonizm (teraz to się nazywa: przełamywanie tabu w sprawach intymnych). Zresztą między innymi dlatego nigdy nie przepadałem za tym aktorzyną.