Tak durnego filmu niegy wczesniej me oczy nie ujrzaly .... Nawet to ze Jared Leto gral w nim jednąz głównych postaci nie byłow w stanie zmusic mnie do wyrazenia jakiejkolwiek chocby najmniejszej z najmniejszych pozytywnej opini ( takich tyci tyci ... tyci ) ehhh .... brak spojnosci tego komantarza jest wywolany ujma na mojej psychice spowodowanej obejrzeniem tego gowna! ..... Jak mozna bylo zrobic z jednego z najwspanialszych aktorow na tym swiecie prostego tepego idiote !!! ? ... nigdy wiecej ... Jesli choc troche cenicie siebie to .. prosze ... nie ogladajcie tego
Zgadzam się w każdym calu. Amerykański gniot, bez wartości, To nawet nie jest ładne, łatwe i przyjemne, by to oglądać.
Zgadzam się w zupełności. Znając repertuar w jakim zwykł występować Jared spodziewałam się czegoś lepszego, ambitniejszego. Jared stwierdził w którymś wywiadzie, że Autostrada to jedyny komercyjny, nieambitny film w jakim wystąpił i że żałuje tej roli. Film jest po prostu głupi. Nie ma żadnego przesłania...żadnej konkretnej fabuły...o nic tam chodzi w zasadzie... Duże rozczarowanie... Jedyny pozytyw tego filmu to ekhm... No nie da się zaprzeczyć, że Jared naprawdę wygląda w tej roli jak "God of F*ck" :D Jest na czym oko zawiesic... I to by było na tyle :p
no fakt, film jest głupi ale przynajmniej pokazał, że i w takim głupim filmie potrafi dobrze zagrac. :)
Nie zgodzę się z tym. Czy każdy film musi mieć jakieś przesłanie ? Czy do obejrzenia nie wystarczy po prostu dobry klimat, znakomita gra aktorska i znakomicie dobrana ścieżka dźwiękowa. Ten film ogląda się tak, jak czasami wypija się coś jednym duszkiem. Niesamowicie wciągający obraz. Jest parę takich filmów, które właśnie za bardzo przesłania nie mają, a ogląda się z zapartym techem, ten taki właśnie jest. Poza tym wydaje mi się, że jednak każdy kto uważnie film obejrzy wyciągnie dla siebie jakieś indywidualne przesłanie.
Moim zdaniem całkiem fajny film by sobie obejrzeć wieczorkiem do piwa. Ciekawy motyw, tylko wykonanie trochę słabe. Zobaczyłem że w obsadzie Jared Leto i Jake Gylenhal a film z 2002 roku, więc tym bardziej chciałem zobaczyć, myśląc, że to dobry film może być. No niestety, choć ciekawie się zaczął to potem fabuła sprawiała wrażenie coraz bardziej w stylu "durnej komedii o piciu i ćpaniu".
Gra aktorska niby dobra ale to, że gangsterzy z Las Vegas gonili przez pół USA Jack'a Hayes (Jared Leto) tylko po to żeby połamać mu stopy, bo przeleciał żonę tego bossa. Trochę to niedorzeczne.
Czemu niedorzeczne ? Jakby nie gonili, to by filmu nie było :)
Ale tak na poważnie, film jest przede wszystkim fajnie zrealizowany i dobrze zagrany. A że scenariusz, cóż .... Nie musimy zaraz wszystkiego brać na poważnie. Ja na przykład uwielbiam, filmy Lincha, ale przyznaję się bez bicia, że nie każdy zrozumiałem. Ale czuję klimat i to mi wystarczy, żeby uważać te filmy za rewelacyjne. Proponuje obejrzeć w jakiejś wolnej chwili jeszcze raz i może notka podskoczy :) Tak w ogóle to mile podyskutować kulturalnie.
Może bez jakichś rewelacji, ale jak dla mnie silne 6/10. Moim zdaniem w tym filmie właśnie nie ma przesłania "na siłę". Sceny komediowe też polegają (i słusznie) na prostych tekstach, jakie zwykle sadzi się po alkoholu (czy czym-tam-kolwiek). Niemniej dostrzega się w tym filmie pewne małe rzeczy, takie mrugnięcia, np. jak ta starsza pani opowiada o Ezopie, a oni (choć obaj w miarę kumaci - mimo wszystko) tylko głupkowato jej przytakują. Okazuje się, że przesłanie chwyciła tylko prostytutka. Podobnie późniejsze słowa Pilota, rzucone mimochodem: "świat dzieli się na dwie grupy: Pandy i chłopców-aligatorów". Niby mega proste, ale jeśli ktoś szuka przesłania to rzeczywiście coś się w tym kryje.
A właśnie te małe rzeczy, te mrugnięcia tworzą klimat. I dlatego właśnie oceniam ten film tak wysoko. Jeśli fiulm ma klimat nie liczy się dla mnie przesłanie czy treść (patrz Lynch).
Chciałam się dowiedzieć czy warto zobaczyć ten film ze względu na aktorów, a tu taki pogrom jeśli chodzi o opinie. A szkoda, bo liczyłam że warto, bo lubię Gyllenhalla.